Dlaczego trzeba leczyć mleczaki?

„Próchnica w mleczaku? Ale po co leczenie, skoro on i tak wypadnie?” – coraz rzadziej, ale jednak zdarza mi się usłyszeć w gabinecie taką stereotypową opinie na temat uzębienia Waszych pociech.

Oczywistą oczywistością jest to, że mleczaki rzeczywiście wypadną 😉 No chyba, że pod spodem nie wytworzył się zawiązek zęba stałego, wtedy mleczak zostaje. Z jakiś powodów jednak jest to tak skonstruowane, żeby zęby mleczne  wypadły w swoim określonym czasie, a nie kilka lat wcześniej…

Najczęstszy scenariusz jest taki, że nieleczona początkowa próchnica w mlecznym zębie prowadzi do pojawienia się stanu zapalnego. Pojawia się wtedy ból zęba, a wizyta u stomatologa kojarzy się poźniej dziecku z czymś bardzo nieprzyjemnym, robionym wbrew niemu. Dodatkowo jeżeli ból nie został zażegnany od razu po jego pojawieniu się, to dzieciaki mają już za sobą źle przespane noce, są zmęczone i trudniej współpracują.

U Pacjentów dorosłych najczęściej tzw. dentofobia, czyli strach przed leczeniem stomatologicznym, ma swoje korzenie właśnie z dzieciństwa. Oczywiście metody leczenia kilkanaście lat temu, w porównaniu z dzisiejszym podejściem, to przeskok ogromny niczym galaktyka. Od pierwszej wizyty powinno się kształtować w dziecięcym umyśle (również przez rozmowę z rodzicem) świadomość potrzeby dbania o higienę jamy ustnej. Jak to mówią „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. To nie tylko prawidłowe metody oczyszczania zębów, ale też kształtowanie odpowiednich nawyków żywieniowych, profilaktyka i eliminowanie  złych przyzwyczajeń, które prowadzą do powstawania wad ortodontycznych, itp.

Wracając do naszego scenariusza: dziecko przychodzi na wizytę z bólem, jest zmęczone i rozdrażnione. Jeżeli współpraca na to pozwala, to na takiej wizycie usunięta jest próchnica, ściany zęba są odbudowane, część zapalna (oczywiście w znieczuleniu!) jest usunięta i zaopatrzona opatrunkiem leczniczym. Na tym etapie u osoby dorosłej wykonywane jest leczenie kanałowe, które w przypadku najmłodszych Pacjentów jest w zdecydowanej większości niewykonalne. Bez odpowiedniej odbudowy zęba, a jedynie poprzez zabezpieczenie materiałem tymczasowym, zęby się kruszą, pękają i muszą być usuwane przedwcześnie.

Scenariusz leci dalej: przedwcześnie usunięty ząb mleczny jest najczęstszą przyczyną powstawania wad ortodontycznych! Ząb stały, który rozwija się pod mleczakiem nie jest przez niego blokowany, co prowadzi do wyrznięcia się zęba stałego również zbyt wcześnie. Co dalej? Skoro ząb stały wychodzi przed czasem, to w większości przypadków utrudnia prawidłowe ustawianie się sąsiednich zębów stałych i tym sposobem mamy niestety gotowy przepis na krzywe zęby 🙁 A wszystkiemu można było zapobiec w prosty sposób – dzięki odpowiedniemu podejściu do leczenia ubytków na wczesnym etapie.

Co najważniejsze, budujemy dzięki temu w dziecięcej głowie prawidłową świadomość, nie narażamy dziecka na ból, płacz i nieprzyjemne skojarzenia.

Nieleczone na wczesnym etapie mleczaki to również inne konsekwencje: stany zapalne gromadzące się pod korzeniami często uszkadzają szkliwo zębów stałych, co objawia się ich gorszym zmineralizowaniem, białymi nieestetycznymi plamami.

Coś jeszcze? Niestety tak. Zaawansowany stan zapalny to dla dziecka również obciążenie dla całego organizmu. U dzieci przebieg takiego zapalenia jest szybki i gwałtowny – pojawia się gorączka, obrzęk twarzy spowodowany gromadzeniem się wysięku ropnego. Najczęściej na tym etapie konieczne jest włączenie antybiotyku. I znowu, można było tego uniknąć, dzięki profilaktyce wdrożonej na odpowiednim etapie.

Kiedyś na ulicy usłyszałam jak rodzic do swojego niesfornego malucha powiedział: „jak będziesz niegrzeczny, to pójdziemy do dentysty!”. Hmmm, na pewno w domyśle dziecko wiedziało, że ten straszak nie jest po to, żeby odebrać zabawkę za bycie dzielnym pacjentem… Najlepiej, gdy pierwszorazowa wizyta odbywa się jako tzw. wizyta adaptacyjna – dziecko tylko siada na fotel, oswaja się z nowym otoczeniem, ogląda swoje zęby na ekranie. Dzięki temu budujemy w jego głowie co najwyżej obraz ciekawości, a to już zostaje na naszej głowie, żeby kolejna wizyta przebiegła bezboleśnie i w miłej atmosferze.