Jesteś na wizycie stomatologicznej. Masz leczoną na przykład górną prawą czwórkę. Oczyszczanie z próchnicy zajmuje stomatologowi dosyć dużo czasu więc wiesz, że ubytek próchnicowy należy raczej do tych głębokich. Masz założone wypełnienie i oddychasz z ulgą, że nie ma konieczności leczenia kanałowego. Ale czy na pewno?
Głęboka próchnica oznacza, że wypełnienie znajduje się bardzo blisko unerwionej i ukrwionej części zęba i bariera je oddzielająca jest bardzo cienka.
W momencie gdy podczas leczenia diagnozuję głęboką próchnicę, Pacjent jest zawsze informowany o TRZECH SCENARIUSZACH, które mogą się zdarzyć.
MOŻLIWOŚĆ NUMER 1
Ulubiony dla mnie i moich Pacjentów, czyli NIC SIĘ NIE DZIEJE. Ząb nie reaguje na zimno, nie jest tkliwy podczas nagryzania. Warstwa zdrowego zęba między wypełnieniem a nerwem jest wystarczająco mocna i gruba, aby chronić nerw przed stanem zapalnym. Kwalifikuje i oznaczam w kartotece Pacjenta jednak taki ząb jako tzw. do obserwacji. Oznacza to, że na przestrzeni czasu jego sytuacja może się jednak zmienić i przejść w scenariusz nr 3.
MOŻLIWOŚĆ NUMER 2
Pacjent po leczeniu odczuwa nadwrażliwość na zimno i podczas nagryzania. Należy to odróżnić od tzw. nadwrażliwości pozabiegowej, która może trwać do 2 tygodni. Wynika ona z tego, że przed założeniem wypełnienia powierzchnia zęba jest przygotowywana do łączenia się z nim. Na ząb zakładany jest „wytrawiacz” (to ten okrutnie kwaśny żel ;), który powoduje, że w zębie powstają mikropory, w które wnika system łączący, tzw bond (czyli taki jakby „klej”). Nadwrażliwość po założeniu wypełnienia może pojawić się właśnie z związku używaniem tych substancji.
Nasz omawiany scenariusz dotyczy jednak sytuacji, gdzie nadwrażliwość nabiera na sile lub utrzymuje się się przez dłuższy czas. Oznacza to sytuację, gdy warstwa zdrowej tkanki zęba między wypełnieniem a nerwem jest zbyt słaba, aby ochronić nerw przed bodźcami termicznymi. Wypełnienie światłoutwardzalne zdecydowanie mocniej przewodzi zimno niż własna tkanka. Jeżeli mamy sytuację, gdzie warstwa tego przewodnika jest duża, a dodatkowo bariera nad nerwem jest cienka, nerw nie jest wystarczająco chroniony przed drażnieniem na temperatury. Adekwatnie sytuacja wygląda przy bolesności zęba podczas gryzienie twardych pokarmów. Cienka warstwa zęba między wypełnieniem a nerwem jest zbyt słaba mechanicznie, żeby utrzymać na sobie dużą warstwę wypełnienia. Nagryzanie na taki ząb może powodować mikropęknięcia w warstwie oddzielającej.
Powtarzające się podrażnienia nerwu powodują jego stan zapalny, co prowadzi do konieczności leczenia kanałowego.
MOŻLIWOŚĆ NUMER 3
Najbardziej nieoczywista droga prowadząca do leczenia kanałowego. Ma bowiem związek z faktem, że w zębie PRZEPŁYWA KREW. Tak, krew! 🙂 Mało kto o tym wie, że obok nerwu przebiegają bardzo drobne naczynia krwionośne, które mają swoje wejście w niewielkim otworze na końcu korzenia zęba.
Zębina otacza nerw ze wszystkich stron i chroni go przed wpływem czynników zewnętrznych. Pod wpływem czynników zewnętrznych jak próchnica czy właśnie głęboko sięgające wypełnienie tworzy się tzw. zębina obronna od strony miazgi. W skrócie – ząb stopniowo „zabudowuje” się od środka. Zaburza to naturalny przepływ krwi w zębie, krew przestaje płynąć, tkanka w środku staje się MARTWA. Organizm naturalnie chce wydalić martwą część, ale w związku z tym, że jest założone wypełnienie, usuwana jest ona poza korzeń. I stąd właśnie biorą się tzw. zmiany przy korzeniu.
Leczenie kanałowe w tej sytuacji jest konieczne, aby martwa tkanka nie wydostała się poza korzeń i nie spowodowała stanu zapalnego w poza nim.
Dlatego właśnie scenariusz wydarzeń nr 1 i 3 jest tak mocno ze sobą powiązany. Głębokie wypełnienie poddawane jest okresowym kontrolom żywotności. W praktyce wygląda to tak, że do zęba przykładany jest wacik z chlorkiem etylu „zimny gaz”. Jeżeli ząb reaguje prawidłowo na znaczy, że nerw funkcjonuje normalnie. Jeżeli reakcja na zimno nie występuję lub jest znikoma, oznacza to konieczność leczenia kanałowego.