We wpisie o skłonności do odkładania kamienia nazębnego link, przedstawiłam Wam jak tworzy się kamień. Ostatni wpis dotyczył z kolei kwestii, dlaczego jego usuwanie jest tak istotne. Pozostaje nam jedynie wyjaśnić JAK go usuwać.
Mam nadzieję, że wśród moich czytelników nie ma takich śmiałków, którzy spróbowaliby być bohaterem własnej jamy ustnej i brali by się za samodzielne usuwanie kamienia. Aczkolwiek wiele historii już słyszałam i zestawom złożonym z pilniczków, sody oczyszczonej czy widelca mówię stanowcze nie!
Usuwanie kamienia nazębnego odbywa się najczęściej metodą ultrwadźwiękową. Końcówka skalera, czyli właśnie urządzenie do usuwania kamienia, jest wprowadzana w drgania o dużej częstotliwości. Te wibracje przyłożone do zmineralizowanych złogów powodują ich pękanie i odpadanie od powierzchni zęba. Zabieg jest wykonywany w strumieniu rozpylonej wody. Jej głównym zadaniem jest chłodzenie końcówki urządzenia, która wytwarza podczas zabiegu spore ilości ciepła. Jej zastosowanie ma jeszcze inną ogromną zaletę – a chodzi mianowicie o tzw. efekt kawitacji.
Zjawisko to polega na wytwarzaniu ogromnej ilości mikropęcherzyków o dużej energii kinetycznej, mających działanie silnie bakteriobójcze. Dzięki temu podczas scalingu dochodzi do dezynfekcji kieszonek z bakterii. Jest to efekt mocno pożądany u Pacjentów z pogłebionymi kieszonkami dziąsłowymi w przebiegu paradontozy, a u Pacjentów ze zdrowym przyzębiem pozwala na zmniejszenie prawdopodobieństwa rozwoju infekcji.
Skaling może być wykonywany również metodą ręczną, gdzie za pomocą ostro zakonćzonych narzędzi, złogi kamienia są podważane i odrywane od powierzchni zębów. Ta metoda jest zalecana u Pacjentów z wszepionymi rozrusznikami serce, gdzie użycie urządzeń ultradźwiękowych jest przeciwskazane. Również w I i III trymestrze ciąży skaling ręczny jest bardziej wskazany od ultradźwiękowego.
Czy skaling jest bolesny?
Hmmm, pytanie: „czy będzie boleć?” jest chyba jednym z najczęstszych pytań na fotelu stomatologicznych. Najczęściej Pacjenci opisują sam zabieg jako lekki dyskomfort, odczuwane są drgania, a nie dolegliwości bólowe. Są też takie osoby, dla których jest to zabieg przyjemny… Prawie, jak SPA, gdzie „prawie” może czasami jednak robić różnicę. 😉 Oczywiście bardzo dużo zależy od techniki wykonywania skalingu, który powienien być bardzo dokładny, ale i delikatny, aby ograniczyć podrażnienie dziąseł, będących już w stanie zapalnym.
U osób z bardzo dużą ilością złogów oraz z nasilonym stanem zapalnym dziąseł może być wskazane podanie znieczulenia. Często usunięcie kamienia wykonuje się wtedy na 2 zabiegach, wdrażając między wizytami płukanki o działaniu przeciwzapalnym.
Pacjenci z odsłoniętymi szyjkami zębowymi, ze względu na nadwrażliwość, również często decydują się na miejscowe podanie znieczulenia.
Na koniec mała przypominajka: optymalna częstotliwość usuwania kamienia nazębnego to 6 miesięcy. Pamiętajcie o dobroczynnym efekcie kawitacji, już samo odświeżenie kieszonek pozwala na utrzymanie dziąseł w stanie idealnego zdrowia.