Wyobraź sobie, że chodzisz regularnie do dentysty i masz wyleczone wszystkie zęby. Nagle okazuje się, że ni stąd ni zowąd zaczyna Cię boleć ząb. Mało tego – od razu spuchłeś/aś i wyglądasz jak chomik… Szukasz szybkiej pomocy u stomatologa, który mówi Ci, że Twój ząb jest martwy, masz stan zapalny wokół korzenia i będziesz miał wykonane leczenie kanałowe.
Hmmm, martwy i boli… Coś tu chyba jest nie tak…
Szukając w głowie wyjaśnienia Ci tego zagadnienia w sposób możliwie najprostszy miałam nie lada problem. Długo nad tym myślałam, aż w końcu eureka – zawał serca.
Pewnie na pierwszy rzut oka nie jest to takie proste, więc spieszę z wyjaśnieniami.
Zawał serca to martwica części serca spowodowana niedokrwieniem. Wynika ono z zatkania naczyń krwionośnych doprowadzających krew do serca. Następuje to przez odkładanie się złego cholesterolu w naczyniach.
Jak to się ma do zęba?
W poprzednim poście opisałam co się może wydarzyć, gdy próchnica sięga blisko unerwionej części.
Wrócę do tego na chwilę, ponieważ możliwe są zwykle 3 scenariusze:
1 – najszczęśliwszy – gdy generalnie nie dzieje się nic 🙂 Oznacza to, że mimo obecności wypełnienia blisko unerwionej części ząb się broni i nie wchodzi w stan zapalny. I tak zostaje przez wiele wiele lat albo i do końca życia.
2 – już nie jest tak różowo – po założeniu wypełnienia ząb wykazuje nadwrażliwość, która utrzymuje się dłużej niż 2 tygodnie. Stopniowo wzrasta powodując ból na zimno, ciepło, nagryzanie. Dochodzi do stanu zapalnego, który wymaga leczenia kanałowego poprzez usunięcie w znieczuleniu unerwionej tkanki w stanie zapalnym.
3 – „zawał zęba” – obecność wypełnienia w bliskiej odległości od unerwionej części nie powoduje podrażnienia unerwionej części, ale zaburza naturalne ukrwienie zęba.
Unerwienie odpowiada za „odczuwanie” zęba, a ukrwienie za jego odżywianie.
Obecne w środku zęba naczynia krwionośne (odpowiedzialne za odżywianie) poprzez istniejące wypełnienie mają problemy z rozprowadzaniem krwi w tej okolicy. W związku z czym dany obszar ulega obumarciu. Z czasem ten martwy rejon się powiększa i ostatecznie cała wewnętrzna część jest martwa.
Dla organizmu nie jest to zbyt normalna sprawa, że ma w sobie coś martwego. Dlatego jeżeli masz założone wypełnienie to obumarła tkanka nie ma jak się wydostać się przez ząb „od góry”. Skoro nie od góry, to od dołu – martwa tkanka ulega najpierw procesowi gnilnemu z powstaniem gazów, które dają najpierw odczucie dużego bólu, zwłaszcza na nagryzanie, a nawet na dotyk.
Jedyną drogą wyjścia jest niewielki otwór na końcu korzenia, którędy wchodzą do zęba naczynia i nerwy. Martwa tkanka wyrzucona pod ciśnieniem tych gazów powoduje rozprzestrzenianie się do kości wokół korzenia, czego objawem jest pojawienie się obrzęku tej części twarzy, gdzie położony jest ząb przyczynowy.
Do martwicy zęba może dojść również w zębach, które nigdy nie były leczone a nawet nie mają żadnego wypełnienia. Wtedy zwykle przyczyną jest uraz zęba z przeszłości. Niekoniecznie musi to być ułamanie połowy zęba. Najczęściej dotyczy to po prostu uderzenia w ząb. Dochodzi wtedy do przekazania dużej siły w krótkim czasie. Podczas uderzenia naczynia krwionośne przechodzące przez ten niewielki otwór na końcu korzenia zostają uciśnięte. Dochodzi do zaburzenia dopływu krwi, co może być początkiem postępującej martwicy. Często dotyczy to górnych zębów przednich (raczej ciężko się uderzyć w górną siódemkę;)) Pacjenci zgłaszają wtedy szary/siny kolor zęba.
Co z tą martwicą?
Jedynym rozwiązaniem jest usunięcie tej martwej tkanki, poprzez wspomniane wcześniej leczenie kanałowe. W przypadku gdy proces rozprzestrzenił się poza korzeń, sukces całkowitego wyleczenia jest mniejszy w porównaniu do sytuacji, gdy stan zapalny/martwica toczą się „tylko” w samym zębie. Na efekty w postaci wygojenia się kości trzeba czekać dłużej i kontroluje się to poprzez wykonanie zdjęcia rentgenowskiego.